Matka przyszłego amerykańskiego żołnierza, Katarzyna Wardyga z domu Witek, wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych niedługo przed wybuchem I wojny światowej, mając 19 lat. Jej nazwisko oraz nazwisko jej siostry bliźniaczki, Marii, figuruje na liście pasażerów z 25 lutego 1913 roku, podróżujących statkiem „Vaderland” na trasie Antwerpia–Dover–Nowy Jork.
W Stanach Zjednoczonych Katarzyna najprawdopodobniej pracowała początkowo w Nowym Jorku jako szwaczka. Tam wyszła za mąż za ukraińskiego emigranta Johna Wardygę. Mieli czwórkę dzieci: syna Władysława oraz córki – Helenę, Józefę i Zosię. Zachowało się kilka fotografii. Na jednej z nich widać siostry Katarzynę i Marię tuż po dotarciu do Ameryki. Na innej – Katarzynę z dorosłymi córkami przed rodzinnym domem w 1947 roku. Wreszcie, fotografia Władysława z bazy Pearl Harbor została wysłana rodzinie w Polsce po wojnie, z dopiskiem na odwrocie: „Posyłam ci fotografię mojego syna, który został zabity 7 grudnia 1941. Władysław Wardyga.”
Niestety, po latach nie sposób dowiedzieć się czegoś więcej o życiu Władysława/Waltera. Najbliżsi nie żyją, a poza fotografią nie zachowały się inne pamiątki. Nie dowiemy się więc, co robił przed wstąpieniem do armii, jak znalazł się w Pearl Harbor ani nie poznamy szczegółów jego śmierci. Na podstawie skąpych informacji z amerykańskich archiwów i napisu na nagrobku możemy jedynie wywnioskować, że ochotniczo zgłosił się do wojska. Skrót PVT przy jego nazwisku oznacza, że był szeregowym kontraktowym w armii USA.
Wiemy jedynie, że Walter był członkiem naziemnej obsługi bazy. Służył w Bazie 17. Grupy Lotniczej, w skład której wchodziły szwadrony: 18th Air Base Squadron, 22d Materiel Squadron i 23d Materiel Squadron. Był żołnierzem 18. szwadronu. W wojskowej ewidencji figuruje pod numerem 6997635 i ma status KIA – Zabity Podczas Akcji (Killed in Action).
Z rodzinnych opowiadań wynika, że z amerykańską armią związał się także syn drugiej z sióstr-emigrantek, Marii Łupkowskiej. Prawdopodobnie walczył w latach 50. XX wieku w Korei. Z oczywistych względów tę informację całkowicie pomijano w rodzinnej korespondencji – w ponurych czasach stalinowskich mogłoby to skutkować przykrymi konsekwencjami dla rodziny pozostającej w kraju. Można jednak domniemywać, że odpowiednim służbom w Polsce fakt ten nie umknął uwadze, m.in. przy składanych wnioskach o paszport i wizę w celu odwiedzenia najbliższej rodziny w Ameryce.Atak na amerykańską bazę w Pearl Harbor to jeden z najbardziej znanych epizodów II wojny światowej. 7 grudnia 1941 roku japońskie lotnictwo z zaskoczenia zaatakowało bazę, rozpoczynając bez wypowiedzenia wojnę ze Stanami Zjednoczonymi o panowanie na Pacyfiku. W wyniku nalotu zginęło 2345 żołnierzy i 68 cywilów, a rannych zostało prawie 1300 osób. Japończykom przy minimalnych stratach udało się zatopić 9 okrętów, uszkodzić 10 oraz zniszczyć lub uszkodzić ponad 300 samolotów. Krwawe walki trwały do września 1945 roku.
Ciekawostką jest fakt, że pierwszą oficjalną ofiarą ataku na Pearl Harbor i pierwszym zewidencjonowanym amerykańskim żołnierzem poległym w czasie II wojny światowej była osoba pochodzenia polskiego – Robert Niedźwiedzki.













Napisz komentarz
Komentarze