Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 28 marca 2024 22:24
Reklama

Wierzył, że w Rosji nic mu się nie stanie – kpt. Stanisław Pieniążek

Wierzył, że w Rosji nic mu się nie stanie – kpt. Stanisław Pieniążek
   O tym, że kapitan zginął w Katyniu jego najbliżsi wiedzieli od 1943 roku, gdy niemiecka prasa podała informacje o odkryciu masowych grobów i przedstawiła częściową listę zgładzonych. Późniejsze lata nie sprzyjały jednak kultywowaniu pamięci o zabitych oficerach. Dopiero stosunkowo niedawno rodzina Pieniążków mogła zacząć odkrywać losy swego krewnego.
 

   Z materiałów zebranych przez krewnych kapitana Henryka i Tadeusza wraz z rodzinami (córka oficera Danuta do dzisiaj żyje i mieszka w Lublinie) wiemy, że Stanisław Pieniążek urodził się 9 lutego 1891 roku w Dębowie koło Przeworska. Był szóstym z dziewięciorga dzieci Józefa i Agnieszki. W pamięci zachowali się jako rodzina bardzo patriotyczna i kultywująca tradycje, co zresztą znajduje potwierdzenie w losach dzieci. Jeden z braci Jan został księdzem, pracował w parafii w Polanie koło Ustrzyk Dolnych, Tomasz dosłużył się w wojsku stopnia wachmistrza, zaś Władysław w czasie II wojny światowej z narażeniem życia swojego i najbliższych ukrywał żydowską rodzinę.

W rosyjskiej niewoli

  Podobnie jak tysiące rówieśników,wraz z wybuchem I wojny światowej, młody Stanisław został powołany do służby wojskowej w armii austro-węgierskiej. W 1916 roku, w bliżej nieznanych okolicznościach, dostał się do rosyjskiej niewoli. Przebywał w obozie w Arzamasie, twierdzy założonej jeszcze w XVI wieku przez Iwana Groźnego. Tutaj poznał swoją przyszłą żonę Helenę z Gembickich.

  Po wyjściu (po rewolucji w Rosji) z niewoli Stanisław wstąpił do Legionów, później po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w szeregach III Pułku Piechoty Legionów walczył o wschodnie granice, m.in. w obronie Lwowa. Z tą jednostką, wchodzącą w skład Garnizonu Jarosław związany był aż do wybuchu II wojny światowej.

  Ze wspomnień rodzinnych wyłania się obraz postawnego mężczyzny, z “absolutnym słuchem”. Według córki Danuty,tato był bardzo uzdolniony muzycznie. Jego druga córka Aleksandra odziedziczyła zresztą to po ojcu i została nauczycielką muzyki. Jeszcze w czasie pobytu w rosyjskiej niewoli Stanisław nauczył się świetnie malować. Jego nauczycielem był współwięzień-malarz.  Po oficerze pozostało wiele, niezwykle cennych szczególnie dla rodziny obrazów. Jeden z nich wyjątkową wartość. Otóż w czasie wizyty u swojego brata-księdza Stanisław uwiecznił na obrazie kościół w Polanie. Kilka lat później świątynia została spalona przez Sowietów. Obraz Pieniążka jest jedynym dowodem na istnienie tam kościoła.

Życie w mundurze

   Po zakończeniu działań wojennych na początku lat 20. Stanisław postanowił związać swoje życie z wojskiem. Szybko piął  się do góry. Do 1935 roku mieszkał i służył w Jarosławiu, by trafić wreszcie do Niska, gdzie został komendantem przysposobienia wojskowego.Zamieszkał tutaj wraz z żoną oraz dziećmi: Ryszardem, Danutą i Aleksandrą.

  Podobnie jak w przypadku wielu innych sylwetek przedstawianych w tym cyklu na naszych łamach w ramach cyklu “Ocalić od zapomnienia” napotykamy na pewne trudności związane z dokładnym ustaleniem wojennych losów kapitana Stanisława Pieniążka. W  rodzinnych relacjach natykamy się na informację, że jego macierzysty, 3 pułk, został rozbity w okolicach Sandomierza. Tymczasem z materiałów historycznych wynika, że formacja ta, a przynajmniej jej zdecydowana część w czasie wybuchu wojny, po mobilizacji, znajdowała się w okolicach Pabianic i wchodziła w skład Armii “Łódź”,  pod naciskiem nieprzyjaciela wycofując się w kierunku Warszawy. Ostatecznie pułk brał udział w obronie twierdzy Modlin, aż do jej kapitulacji 29 września.

   Można przypuszczać, że kapitan Pieniążek pozostał na miejscu i jakiś jego oddział został rozbity pod Sandomierzem, nieodległym od Niska, w którym stacjonował przez cztery lata.Wiemy, że wycofując się z tamtego regionu spotkał się jeszcze z najbliższymi. Chciał zostawić żonie obrączkę ślubną, ta jednak odmówiła jej przyjęcia,odpowiadając, że jemu może się w tułaczce wojennej jeszcze przydać.

Droga do śmierci

  Wycofując się na Wschód kapitan został zagarnięty przez wkraczające na Kresy oddziały sowieckie. Wiemy, że w międzyczasie miał się spotkać “gdzieś po drodze” z synem Ryszardem, ale ostatecznie do spotkania nie doszło. Ryszard przez “zieloną granicę” z licznymi przygodami dostał się do Francji, gdzie wstąpił do odbudowującego się wojska polskiego, później przebywał w Anglii, gdzie uczestniczył w szkoleniu“cichociemnych”. Pod koniec wojny miał być zrzucony do Polski, zakończenie działań wojennych przekreśliło jednak te plany.

   W 1940 roku Stanisław dał znak życia z obozu jenieckiego w Kozielsku. W styczniu i lutym rodzina otrzymała list i kartkę, które niestety nie zachowały się do dzisiaj. W cenzurowanej korespondencji martwił się o byt rodziny, dopytywał o los Ryszarda. Żona w odpowiedzi uspokajała męża, że wszystko z nim w porządku, że “wyjechał do cioci Anieli”, była to zakamuflowana informacja, że jest w Anglii. Był jednak optymistą, wierzył, ze w Rosji nic mu się nie stanie, bo przecież świetnie zna język rosyjski.

Prawda o Katyniu

   Od wiosny 1940 roku słuch o kapitanie zaginął. Nikt jeszcze nie przypuszczał, że razem z tysiącami towarzyszy broni został bestialsko zamordowany w Katyniu strzałem w potylicę. Straszliwa prawda wyszła na jaw wiosną 1943 roku, gdy “gadzinowa” prasa zaczęła publikować nazwiska pomordowanych. Przy jego zwłokach znaleziono legitymację odznaki sportowej, dwa listy, pocztówkę, papierośnicę i scyzoryk.

   Informacja o makabrycznym odkryciu była dla rodziny szokiem. Bratu Stanisława, Tomaszowi, gazeta z nazwiskiem oficera wypadła z przerażenia z rąk. Wycinek nosił przy sobie zawsze w portfelu, jak relikwię. Rodzina kultywowała pamięć o tragicznie zmarłym przez lata w tajemnicy, na zbiorczej mogile żołnierskiej na przeworskim cmentarzu zawsze paliła się lampka za duszę kapitana.

   Gdy można już było mówić głośno prawdę o Katyniu i innych miejscach kaźni,  pamięć oficera uhonorowano wpisami na tablicach m.in. w Jarosławiu, Nisku i Krakowie. Za swą służbę, za życia, Stanisław Pieniążek był uhonorowany m.in. odznaką honorową “Orlęta”, brązowym i srebrnym medalem za długoletnią służbę, srebrnym Krzyżem Zasługi, pośmiertnie zaś Krzyżem Kampanii Wrześniowej. W 2007 roku został awansowany do rangi majora…

sj


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama