W swej początkowej fazie rozruchy antyżydowskie objęły głównie powiaty jasielski i strzyżowski. Podobnie jak w innych powiatach galicyjskich, ich podłożem były czynniki ekonomiczno-społeczne i polityczne. Jak się wydaje, zaważył tutaj czynnik polityczny, sięganie przez rodzący się w Galicji ruch ludowy do agitacji antyżydowskiej. Do takiej argumentacji przekonuje fakt, że w powiatach objętych rozruchami, stosunkowo silną pozycję mieli zwolennicy ks. Stojałowskiego oraz poczytne były tam redagowane przez niego czasopisma „Wieniec” i „Pszczółka”, propagujące poglądy i hasła antyżydowskie. Natomiast powiat strzyżowski uchodził wręcz za „bastion” stojałowszczyków.
O tym, jak dużego znaczenia nabrały ekscesy antyżydowskie we Frysztaku może świadczyć nie tylko stosunkowo duża liczba ofiar, obszerne relacje prasowe w różnych dziennikach, czy interpelacja wniesiona przez dwóch deputowanych do Rady Państwa, w której domagano się wyjaśnienia przyczyn śmierci ofiar i ukarania winnych. O znaczeniu tego wydarzenia i wykorzystywaniu go instrumentalnie w celach politycznych także obecnie, o pobudzaniu antysemityzmu może również świadczyć wydana w Filadelfii w 1983 roku w ramach serii Wydawnictwa Towarzystwa imienia Romana Dmowskiego broszura autorstwa prof. Karola Marcinkowskiego „Krwawe Nieszpory we Frysztaku w 1898 r. Patriota ks. Stojałowski.” Broszura ta w sposób bardzo sugestywny obwinia Żydów za to, że działający w ich obronie żandarmi użyli broni skierowanej w stronę tłumu chłopów z okolicznych wsi. W wyniku tego sześciu chłopów zastrzelono na miejscu, a sześciu innych zmarło na skutek odniesionych ran. Nie było natomiast ofiar śmiertelnych wśród ludności żydowskiej.
Do zajść antyżydowskich we Frysztaku doszło 16 czerwca 1898 roku, gdy w miasteczku odbywał się targ, na który zwykle przybywali chłopi z okolicznych wsi. Do miasteczka przybyło wówczas znacznie więcej chłopów. Mogło to wynikać z rozgłaszanych wcześniej pogłosek, o tym, że ma dojść do bicia Żydów i zbiorowego rabowania ich sklepów oraz karczm. Pod wpływem tych pogłosek, starostwo strzyżowskie chcąc zapobiec ekscesom i bronić Żydów przed atakiem chłopów wzmocniło siły czterech frysztackich żandarmów, przysyłając kolejnych trzech.
Ekscesy antyżydowskie rozpoczęły się o godzinie drugiej po południu od pobicia Naftalego Lowa, któremu chłopi odmówili zapłacenia za wypity alkohol i od splądrowania połączonego z obrabowaniem jego karczmy oraz trafiki. Następnie gęstniejący tłum ruszył na rabunek straganów i sklepów żydowskich, zlokalizowanych na frysztackim rynku. Zaczęto wybijać szyby, wyważać drzwi i okna, rabować towary oraz napastować Żydów.
Licząc się z możliwością w tym dniu we Frysztaku zajść antyżydowskich, przybył do miasteczka kierownik starostwa w Strzyżowie (stanowisko starosty wakowało). W liście, który kilka dni później wysłał do gazety „Kurier Lwowski” opisał kolejne zdarzenia z Frysztaka, których był naocznym świadkiem.
- Sam kilkakrotnie wśród gradu kamieni, z narażeniem życia własnego, przemawiałem do tłumów i starałem się wszelkimi możliwymi sposobami uspokoić ekscedentów, ale także żandarmi nie tylko suchą formułką „w imieniu prawa”, lecz przemówieniem łatwo każdemu zrozumiałem starali się zażegnać burzę, a gdy jak po katastrofie stwierdziłem, żadne persfazje nie pomogły i tłum rozjuszony rzucił się na żandarmów, raniąc jednego z nich kosą w rękę, drugiemu kamieniem w kolano a trzeciemu od uderzenia kołem zgięto bagnet, wówczas żandarmi nie z mego polecenia – lecz w obronie własnego życia zrobili użytek z broni. Jakie roznamiętnienie panowało między ludnością, niech posłuży fakt, że przydybawszy jednego z ekscedentów na plądrowaniu sklepu, gdym śpieszył do urzędu pocztowego, prawie przemocą wciągnąłem i nakłoniłem go, że na chwilę odszedł, za niespełna jedną godzinę poznałem go bez życia między ofiarami frysztackich gwałtów. Od samego początku do końca spełniałem wszystko, co mi mój obowiązek jako urzędnika i człowieka nakazywał, nie pominąłem ani jednego środka, aby zapobiec gwałtom i uspokoić roznamiętnione umysły, a jeżeli pomimo tego przyszło do zaburzeń i rozlewu krwi, to nie moja w tem wina, lecz chyba tych, co je wywołali, nad czem zarówno ze wszystkiemi, państwo i kraj miłujący mi szczerze ubolewam, bo sam byłem świadkiem tego wielkiego nieszczęścia. Proszę przyjąć wyrazy szacunku i poważania, Winiarski Jan, kierownik c. k. Starostwa w Strzyżowie.
Pod wpływem wydarzeń we Frysztaku nastroje antyżydowskie chłopstwa zaczęły się radykalizować na terenie całego powiatu strzyżowskiego. W rezultacie do zaburzeń antyżydowskich polegających na plądrowaniu i obrabowywaniu karczm i domów żydowskich doszło w Gogolowie, Siedliskach, Łękach, Pietruszej Woli, Wysokiej, Niewodnej, Szufnarowej, Wojaszówce, Ustrobnej, Żarnowej, Niebylcu, Kamienicy, Lubeni, Pstrągówce, Węglówce, Odrzykoniu, Toroszówce, Lutczy. W samym zaś Strzyżowie 17 czerwca 1898 roku, przed nadejściem kompanii wojska powybijano szyby w kilkudziesięciu domach żydowskich.
Epilogiem rozruchów antyżydowskich było wprowadzenie 28 czerwca 1898 roku stanu wyjątkowego w 33 powiatach galicyjskich, w tym także w powiecie strzyżowskim. Natomiast o tym jak duże znaczenie dla dalszego, intensywnego przebiegu rozruchów antyżydowskich miały ekscesy we Frysztaku może świadczyć fakt, że podczas procesu osób oskarżonych jesienią 1898 roku przez sąd w Jaśle o udział w zaburzeniach antyżydowskich we wsiach Łękach, Pietruszej Woli i Wysokiej, w akcie oskarżenia prokurator stwierdził, iż powodem tych zaburzeń, w których duże szkody materialne poniósł między innymi Dawid Schift, była wiadomość o zajściach frysztackich.
Artykuł ukazał się w nr. 5-6/2016 "Podkarpackiej Historii"
Autor jest doktorem habilitowanym nauk historycznych, kierownikiem Zakładu Historii i Kultury Żydów Instytutu Historycznego Uniwersytetu Rzeszowskiego
Napisz komentarz
Komentarze