Józef Dziedzic urodził się 8 marca 1908 roku w podrzeszowskiej Trzcianie. Pochodził z rodziny o bogatych tragediach muzycznych. Dziadek Szymon Janczycki był słynnym w okolicy muzykiem, wuj Jan Janczycki grał na skrzypcach, ojciec Wojciech na kontrabasie. Józef po latach wspominał:
– Dla mnie muzyka w rodzinie była rzeczą nierozerwalnie z moim dzieciństwem złączoną. Wyrastałem wsłuchany w echa tych wszystkich oberków, polek, chodzonych, wygrywanych przez rodzinny zespół. Do szkoły chodziłem nieregularnie, ale za to regularnie strugałem sobie z kawałka drewna mój pierwszy instrument – skrzypce.
Józef w grze na skrzypcach zaprawiał się już od najmłodszych lat, zabierany przez rodzinę na wiejskie wesela czy potacówki. Przez pewien czas uczył się pod okiem słynnego w okolicy Walentego Rzepki, który dzięki wsparciu łańcuckiego ordynata Alfreda Potockiego miał okazję kształcić się w Krakowie i Wiedniu.
Marynarz
W 1925 roku Józef Dziedzic wraz z bratem Władysławem wyjechał na Wybrzeże. Zostali przyjęci do Reprezentacyjnej Orkiestry Marynarki Wojennej działającej najpierw w Pucku, po przeniesieniu bazy floty wojennej w Gdyni.
Na Wybrzeżu talent Józefa rozwijał się. W orkiestrze marynarskiej pełnił rolę orkiestranta odpowiedzialnego, grywał na statkach pasażerskich. W Gdyni ukończył szkołę średnią i Konserwatorium Muzyczne. Jako skrzypek grywał również w czasie rejsów pasażerskich statków „Batory”, „Kościuszko” czy „Pułaski” w czasie rejsów do Szwecji, Finlandii, Anglii, Francji i Stanów Zjednoczonych.
W 1939 roku brał udział w kampanii wrześniowej, walczył w obronie wybrzeża. Dostał się do niewoli, przez pewien czas przebywał w stalagu w Stargardzie Szczecińskim, z którego zwolniony został w 1940 roku.
W czasie okupacji angażował się w tajne nauczanie, rozwijał też swój talent muzyczny. W 1942 roku ożenił się z dziewczyną z rodzinnej wsi – Marią, która miała być jego ogromnym wsparciem w działalności artystycznej.
Nauczyciel, muzyk
Tuż zakończeniu wojny Józef Dziedzic grywał w Filharmonii Krakowskiej, współtworzył w Rzeszowie szkołę muzyczną, której nauczycielem był aż do przejścia na emeryturę. Ukończył też krakowską Państwową Wyższą Szkołę Muzyczną.
Ściśle współpracował w Powiatowym, później Wojewódzkim Domem Kultury w Rzeszowie. Wraz z Adam Łazarkiem zakładał tu Studio Operowe, zaś w 1955 roku współtworzył Wojewódzką Orkiestrę Symfoniczną – dzisiejszą Filharmonię Podkarpacką.
Był tu pierwszym skrzypkiem. Współpracował z Rzeszowskim Zespołem Pieśni i Tańca (późniejszą „Bandoską”). Angażował się praktycznie w każde przedsięwzięcie muzyczne.
Swoją działalność artystyczną Józef Dziedzic traktował jako formę zachowania dziedzictwa kulturowego i tradycji. W swych wspomnieniach pisał:
- Kultura i sztuka wsi znalazła się obecnie w poważnym niebezpieczeństwie. Wraz ze zmianą warunków pracy zaczynają zanikać starodawne, tradycyjnie co roku powtarzane zwyczaje z nimi właśnie złączone: mowa, pieśni, strój, taniec, obrzędy; wszystkie te formy kultury tracą cechy aktualnego życia, są nieprzydatne, niecelowe, ustępują nowym formom życia i nieuchronnie giną. Tu zaczyna się rola artystów, działaczy kultury i sztuki, naukowców pochodzenia wiejskiego.
Chęć zachowania dawnych obyczajów legła u podstaw powołania w 1959 roku w Trzcianie ludowego zespołu tanecznego z orkiestrą. W 1969 roku Józef Dziedzic, wspierany przez żonę, przejął jego kierownictwo.
Pod opieką Józefa Dziedzica życie kulturalne w Trzcianie niezwykle się rozwinęło. Funkcjonowała kapela, chór, zespół taneczny i teatralny. Na repertuar zespołu składały się na nowo odkrywane melodie siłowa z przełomu XIX i XX wieku. Dziedzicowie prowadzili wręcz badania etnograficzne, zbierali dawne wspomnienia, relacje. Odtwarzano dawne zwyczaje, ludową obrzędowość.
O zespole Józefa i Marii Dziedziców szybko stało się głośno nie tylko w regionie dzisiejszego Podkarpacia, ale i w całym kraju. W 1971 roku program „Wesele z Trzciany” został nagrany przez Telewizję Polską. W tym samym roku przyszły sukcesy: wyróżnienie na Ogólnopolskim Festiwalu Folklorystycznym w Płocku, uznanie za najlepszy zespół folklorystyczny w kraju w czasie Festiwalu Kulturalnego Związków Zawodowych. Zespół koncertował w wielu miejscowościach regionu i kraju, także za granicą.
W 1974 roku na ogólnopolskiej antenie radiowej wyemitowana została poświęcona im audycja „Swaszczyny w Trzcianie”. Autorem był wybitny muzyk, dziennikarz i niestrudzony popularyzator lokalnego folkloru Jerzy Dynia, który tak wspominał później:
- Maria Dziedzic zajmowała się stroną tekstowo-widowiskową zespołu, zaś Józef Dziedzic, były pedagog rzeszowskich szkół muzycznych, a także były muzyk rzeszowskiej Filharmonii opracował stronę muzyczną programu i grał w kapeli. Efektem zaangażowania Dziedziców jest nie tylko bardzo owocna praca zespołu, w której rezultacie wystawionych zostało kilka widowisk regionalnych, ale też wydana licząca 105 stronic książka „Wesele z Trzciany”. W książce tej opisane jest dawne wesele, cytowane są teksty piosenek, przedstawionych jest 100 przykładów nutowych.
Józef Dziedzic zmarł w Trzcianie 25 stycznia 1980 roku. Już po jego śmierci, w 1983 roku, kierowany przez niego przez lata Zespół Pieśni i Tańca „Trzciana” otrzymał jeden z najważniejszych laurów w polskiej kulturze: Nagrodę im. Oskara Kolberga w kategorii zespołów. Przyznawana od 1974 roku nagroda jest najważniejszym i najbardziej prestiżowym wyróżnieniem za szczególne zasługi i działania na rzecz kultury, przyznawanym przez resort kultury (obecnie Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego)
Żona Józefa i jego najbliższa współpracownica Maria zmarła w 2006 roku. Obydwoje spoczywają w rodzinnym grobowcu na cmentarzu parafialnym w Trzcianie. Józef Dziedzic wychował wielu następów: muzyków, tancerzy, działaczy kultury i regionalistów.
Wnukiem Józefa Dziedzica jest długoletnie szef rzeszowskich struktur Związku Młodzieży Wiejskiej „Wici”, poseł na Sejm Adam Dziedzic.
- Byłem młodym chłopakiem, gdy dziadek zmarł, ale doskonale pamiętam wiele jego występów, ogromne zaangażowanie w tworzenie lokalnej kultury. Myślę, że po nim odziedziczyłem pasję społecznikowską i chęć działania na rzecz zachowania lokalnej tożsamości i dziedzictwa kulturowego- mówi poseł Adam Dziedzic.
W przygotowaniu artykułu wykorzystano m.in.. tekst „Koryfeusze czy epigoni?” Stanisława Dziedzica, zamieszczony w kwartalniku „Trzcionka” (nr 97, wiosna 2021).
Napisz komentarz
Komentarze