Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 10 maja 2024 11:38
Reklama

List znad grobu. 18-letni robotnik przymusowy skazany na śmierć za rzekome pobicie bauera

Pożółkły list, pisany ręką prostego chłopaka z podjarosławskiej wioski to najcenniejsza rodzinna pamiątka. To jednocześnie wielka, ludzka tragedia zawarta w kilku zdaniach napisanych na urzędowym, niemieckim dokumencie. Tragedia człowieka kończącego życie ledwie na progu dorosłości. Autor listu - 19 letni Piotr - oskarżony o pobicie bauera w czasie pobytu na przymusowych robotach, za kilka godzin, może kilka minut, miał zostać stracony…
List znad grobu. 18-letni robotnik przymusowy skazany na śmierć za rzekome pobicie bauera
Zachowane w rodzinnych zbiorach zdjęcie Piotra Peszko.

Autor wstrząsającego, ostatniego w swym życiu listu, Piotr Pieszko pochodził z Jodłówki, wsi pod Pruchnikiem. Urodził się tam w ubogiej, wielodzietnej rodzinie chłopskiej 8 lipca 1923 roku. Rodzice utrzymywali z niewielkiego gospodarstwa rolnego. Kolejno na świat przychodziły dzieci: Szczepan, Karol, Józefa, Piotr, Bronisław i Władysław. Dzieci, co było normą w tamtych czasach i warunkach, od najmłodszych lat musiały ciężko pracować w polu i w gospodarstwie. 

Przymusowy robotnik

Materialna sytuacja nie pozwalała na kształcenie najmłodszych. Piotr skończył więc tylko cztery klasy szkoły powszechnej. Zamiast dalszej edukacji musiał skupić się na pomaganiu rodzicom. Według rodzinnych przekazów był chłopakiem uzdolnionym, towarzyskim, wesołym powszechnie lubianym przez rówieśników. Jednocześnie bardzo pracowitym i pobożnym.

W 1941 roku został zabrany na roboty przymusowe do III Rzeszy. Pracował najprawdopodobniej w Bawarii, w gospodarstwie niejakiego Johanna Langego. Jego pobyt tam trwał dwa lata. Cała rodzina żyła nadzieją, że wkrótce skończy się wojna i Piotr powróci do domu cały i zdrowy. Wierzono, że da sobie radę na obczyźnie, zwłaszcza, że ciężka praca nie byłą mu obca. Niestety nadzieje były daremne.

Nie znamy dokładnych okoliczności oskarżenia młodego chłopaka z Jodłówki. Wiemy jedynie, że wiosną 1943 roku został pomówiony przez niemieckiego gospodarza o pobicie, do czego się nie przyznawał. Został przewieziony do więzienia w Monachium i postawiony przed tamtejszym sądem. Wyrok był z góry przesądzony. Robotnicy przymusowi pozbawieni byli wszelkich prawa, w jakichkolwiek sporach z Niemcami byli na skazanej pozycji. Tam było i  w tym przypadku. 19-latek, wyrokiem sądu w Monachium został skazany na karę śmierci przez powieszenie. 

Pożegnalny list

Zanim doszło do egzekucji, Piotrowi pozwolono na napisanie ostatniego listu do swoich rodziców i pożegnanie się z najbliższymi. Poniżej jego treść z nieznacznymi poprawkami ułatwiającymi jego zrozumienie. 

- Dnia 9 kwietnia 1943. Kochana Mamusiu i Kochany Tatusiu. W pierwszych słowach listu mego Niech Będzie Pochwalony Jezus Chrystus – kochany Mamusiu i kochany tatusiu piszę do was ostatni list już jestem skazany na śmierć 9 kwietnia o godzinie 6 wieczorem. Będę kończył życie moje. Ale się nie martwcie za mnie bo ja w ostatnimi dniami byłem wyspowiadany i byłem u świętej komunii. Teraz jak dostaniecie ten list to dajcie na mszę za mnie, bo ja niewinnie idę na tamten świat – nic takiego nie zrobiłem – bawur powiedział, że jego pobiłem i za to jestem wskazany na śmierć i 9 kwietnia o godzinie 6 wieczorem będę kończył życie.  Zakończę tę parę ostatnich słów moich. Piotr Pieszko. Niech mnie wszystko sprzyja – Niech mnie błogosławi Jezus i Maryja. Pieszko Piotr+. Tylko nie rozpaczajcie za mną, bo raz się człowiek urodził i raz się umiera z Panem Bogiem. Pieszko Piotr.

List robi ogromne wrażenie, zwłaszcza gdy zdajemy sobie sprawę, że te kilka słów pisał niewykształcony, bardzo młody chłopak, świadomy tego, że umiera. Słowo „bawur” w liście to niewątpliwie zniekształcona forma określenia „bauer”  - niemieckiego właściciela gospodarstwa. Trudno sobie wyobrazić, co czuł Piotr kończący życie w momencie gdy dopiero wkraczał dorosłość, skazany na śmierć za czyn którego nie popełnił. Co myślał stawiając przy swoim nazwisku znak krzyża, nabożnie żegnając się z rodzicami?

Wiemy, że wyrok został wykonany 9 kwietnia 1943 roku o godzinie 18.00 w niemieckim więzieniu w Monachium. Na adresowanej do rodziców kopercie widnieje data nadania: 12 kwietnia, 3 dni po jego śmierci. Dzisiaj ten list, pisany na urzędowym niemieckim druku, jest pieczołowicie przechowywany w rodzinnym archiwum, jako bezcenna pamiątka po Piotrze Pieszko - ofierze hitlerowskiej zbrodni. Jest skarbem po bliskim krewnym i świadectwem jego życia i niewinnej śmierci. Jest dowodem na to, jak niewinny chłopiec został wciągnięty w wir historii i stracił to, co najcenniejsze - życie.

Pamięć o Piotrze

Po informacji o śmierci chłopaka w kościele w rodzinnej Jodłówce (obecnie Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia) została odprawiona żałobna msza święta za jego duszę. Jego rodzice, Jan i Anna długo rozpaczali po stracie swego ukochanego syna, nie mogli się pogodzić z tragicznym losem.. Bracia i jego siostra zawsze wspominali i przekazywali smutną historię swojego ukochanego brata, który tak młodo i niewinnie zginął. Pamięć o Piotrze jest przekazywana kolejnym pokoleniom w rodzinie wraz z maksymą: - Umarli nie mogą wołać o sprawiedliwość, obowiązkiem żyjących jest czynić to za nich. 

Ojciec Piotra nie mógł pogodzić się z oskarżeniem i ze śmiercią syna. Dlatego po zakończeniu działań wojennych zwrócił się do polskich władz o zbadanie przyczyny śmierci syna i ukaranie sprawcy.  W odpowiedzi przyszło datowane na 9 stycznia 1947 roku pismo z Polskiej Misji Wojskowej Badania Niemieckich Zbrodni Wojennych w Augsburgu. Szef Misji płk Mariusz Muszkat pisał do Jana Pieszko – ojca Piotrka:

- W załatwieniu Waszego pisma z 7.XI. ub. r. komunikujemy, że wszczęliśmy starania o zaaresztowanie i wydanie sądowi polskiemu sprawcy śmierci syna pańskiego – Johanna Lange. Jak tylko wymieniony będzie wydany i przewieziony do Polski powiadomimy was w celu wszczęcia odpowiednich kroków przed tym sądem, przed którym  oskarżony będzie odpowiadał za zarzucone mu przestępstwo.

Tyle sucha, urzędowa korespondencja. Nie wiadomo niestety na chwilę obecną jak sprawa się zakończyła. Czy sprawiedliwości stało się zadość? Johann Lange, niemiecki „bauer”, który fałszywymi oskarżeniami przyczynił się do zamordowania Piotra Pieszko odpowiadał za udział w zbrodni? Czy poniósł zasłużoną karę? 

Zarówno pożegnalny list, jak i pismo Polskiej Misji Wojskowej  Badania Niemieckich Zbrodni Wojennych, niosą ze sobą przesłanie, które można odczytać także w XXI wieku. W dzisiejszym świecie są również ludzie niewinnie oskarżani. Muszą odbywać karę, często ponoszą śmierć. Ich dramat na pewno nie pójdzie na marne. Pozostaną w sercach, w pamięci ludzi tak, jak pozostał niewinnie stracony Piotr.

Ofiary niewolniczej pracy

Maksymalne wykorzystanie niewolniczej siły roboczej było jednym z głównych celów hitlerowskiej administracji niemal od pierwszych dni okupacji. Do pracy w niemieckich zakładach i gospodarstwach rolnych werbowano wzywając do dobrowolnego zgłaszania się, ale znacznie częściej „na roboty” trafiały osoby wysłane tam przymusowo, często z łapanek. Za uchylanie się od robót groziły poważne konsekwencje prawne.

Szacuje się, że do przymusowej pracy na rzecz niemieckiej gospodarki zmuszono w okresie II wojny światowej nawet 3 miliony Polaków. Wbrew hitlerowskiej propagandzie opisującej sielskie warunki pobytu robotników, zazwyczaj byli oni traktowani jak niewolnicy. Zmuszani do bardzo ciężkiej pracy, pozbawieni podstawowych praw, surowo karani za najmniejsze występki, często także bez powodu. Niejedna osoba straciła na robotach życie  z powodu ciężkich warunków bytowych, znęcania się ze strony funkcjonariuszy niemieckiego aparatu oraz „bauerów”, a także w wyniku egzekucji mających zastraszać innych robotników. Taki los spotkał m.in. Piotra Pieszko.

List pożegnalny Piotra Pieszko

Artykuł ukazał się w numerze 1-2/2019 "Podkarpackiej Historii"


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Rydzewski 15.10.2023 15:01
Moi rodzice też byli wywiezieni i ja razem z nimi. Mam dokumenty z tego strasznego okresu. Pod koniec wojny bauer schorowanego ojca wysyła do obozu koncentrscyjnego.

freedom 13.10.2023 10:38
Na miejscu ojca zrobiłbym sobie wycieczkę do Bawarii.

malutki 18.10.2023 08:38
Komentarz usunięty

Reklama