Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 20 maja 2024 20:01
Reklama

Pierwszy Tour de Pologne przejeżdżał przez dzisiejsze Podkarpacie

Pierwszy Tour de Pologne przejeżdżał przez dzisiejsze Podkarpacie

We wrześniu 1928 roku z inicjatywy redakcji „Przeglądu Sportowego” i Warszawskiego Towarzystwa Cyklistów zorganizowany został I Bieg Kolarski Dookoła Polski. Kilka lat później impreza przyjęła nazwę Tour de Pologne. Trasa pamiętnego pierwszego wyścigu wiodła m.in. przez kilka miast dzisiejszego Podkarpacia.

Pomysł zorganizowania ogólnopolskiego wyścigu kolarskiego zrodził się już na początku lat 20. XX wieku i inspirowany był zapoczątkowanym w 1903 roku słynnym wyścigiem Tour de France. Na realizację zamierzeń trzeba było poczekać jednak do 1928 roku. Termin I Biegu Kolarskiego Dookoła Polski wyznaczono na 7-16 września tegoż roku. Cykliści mieli do pokonania 1491 kilometrów. Wyścig zaczynał się i kończył w Warszawie, zaś miastami etapowymi były: Lublin, Lwów, Rzeszów, Kraków, Wieluń, Poznań i Łódź. Udział wzięło w nim 71 kolarzy, ukończyło 43.

Rzeszowscy cykliści

Na trasie tego historycznego, pierwszego wyścigu znalazł się Rzeszów. Tu zaplanowano 9 września koniec III, zaś następnego dnia początek IV etapu. Było to duże wyróżnienie i wydarzenie dla prowincjonalnego wówczas miasta. Organizatorzy Biegu mieli początkowo wątpliwości, czy miejscowi poradzą sobie z organizacją. W „Przeglądzie Sportowym” z 1 września 1928 czytamy:

- Prawdę mówiąc, jadąc do Rzeszowa, obawialiśmy się, czy znajdziemy tam odpowiednich ludzi i właściwe warunki dla urządzenia etapu. Tymczasem okazało się, że jeszcze przed naszym przyjazdem nawiązano kontakt z miejscowymi władzami i przygotowano grunt znakomicie.

Pomysłodawcy imprezy trafili w Rzeszowie na podatny grunt. Tutejsze kolarstwo miało w tym czasie dugą tradycję. Już w lipcu 1886 roku lokalny „Tygodnik Rzeszowski” donosił o pierwszej, udokumentowanej wycieczce dwóch rzeszowskich rowerzystów do odległego o 13 kilometrów Głogowa Małopolskiego, gdzie widok bicykla - jak wówczas nazywano rower - wzbudził niemałą sensację. Kilka lat później jednoślady stały się tak popularnym środkiem poruszania się, że konieczne były uregulowania prawne. W 1899 roku władze Rzeszowa uchwaliły specjalny „Regulamin jazdy na kole (rowerze) w obrębie miasta Rzeszowa”.

Fakt, że I Bieg Kolarski Dookoła Polski, okrzyczany jako największa krajowa impreza tego typu. przebiegać miał przez Rzeszów wywołał w mieście nad Wisłokiem niemałe poruszenie, graniczące z entuzjazmem. Zewsząd napływały oferty pomocy i współpracy. Powstał komitet organizacyjny etapu, w skład którego weszli przedstawiciele miejscowych elit: starosta rzeszowski Artur Friedrich, wiceburmistrz Wilhelm Hochfeld i zastępca dowódcy rzeszowskiego garnizonu ds. kwatermistrzowskich major Władysław Jercho.  Łącznikiem między lokalnymi a warszawskimi organizatorami był prezes Rzeszowskiego Towarzystwa Kolarzy i Motorzystów Tadeusz Janik - znany rzeźbiarz i wytrawny cyklista, który tylko z powodów finansowych nie zmieścił się w polskiej kadrze na olimpiadę paryską w 1924 roku.

Pierwszy wyścig

Tygodnik „Gazeta Rzeszowska”, w jednym z wydań poprzedzających zawody, pisał:

- I tak Rzeszów będzie miał możność oglądania niezwykłej imprezy sportowej a nasi kolarze i sympatycy sportu kolarskiego nie łatwe zadanie z urządzeniem 3 etapu. (…) Żywimy nadzieję, iż organizatorom uda się należycie przeprowadzić ten bieg gigantycznych bądź co bądź rozmiarów udawadniający, iż i kolarstwo w Polsce niezwykle szybko się rozwijające , zajmie w najkrótszym czasie jedno z pierwszych miejsc kolarstwa Europy. 

Na kilkanaście dni przed startem wyścigu specjalna komisja organizatorów dokonała objazdu całej trasy, sprawdzając warunki drogowe na poszczególnych etapach i dopinając szczegóły programu imprezy. „Przegląd Sportowy” tak pisał o drodze ze Lwowa do Rzeszowa:

- Jazda do Rzeszowa nie nastręcza dla doświadczonego kolarza specjalnych trudności. Szosa dobra, względnie bardzo dobra, nadaje się z małymi wyjątkami do rozwinięcia pokaźnej szybkości, zwłaszcza, że wzniesienia są wprawdzie dosyć częste, ale nie odznaczają się specjalną ostrością konturów. 

Pomiędzy działające na tym terenie kluby i stowarzyszenia podzielono obowiązki związane z kontrolą trasy. I tak za odcinek od Lwowa do Jaworowa odpowiadało Lwowskie Towarzystwo Kolarskie i Motorowe, odcinek Jaworów-Radymno był w gestii przemyskiej Polonii, Radymno-Jarosław jarosławskiego Sokoła, Jarosław-Łańcut był pod kontrolą Sokoła Przeworsk, zaś odcinek Łańcut-Rzeszów nadzorowany był przez Rzeszowskie Towarzystwo Kolarzy i Motorzystów.

Finisz

Metę III etapu wyznaczono w Rzeszowie przed mostem na Wisłoku, w sąsiedztwie koszar 20. pułku ułanów. O tym co się działo w trakcie oczekiwania na uczestników wyścigu obszernie pisała „Gazeta Rzeszowska” z 16 września (pisownia oryginalna):

- Informacje o zbliżaniu się zawodników miał nadać ostatni posterunek kontrolny w Łańcucie do 20 p.uł. gdzie kolarze korzystali z odstąpionego na ten czas przy dow. 20 p.uł. telefonu. Niebawem wpada na metę główny organizator etapu III p. Janik i oświadcza iż telefonicznie podano z Łańcuta że czołowa grupa zawodników minęła Łańcut i że za jakie 30 minut należy się ich spodziewać na mecie. Udzielona wiadomość niczem przez radjo obiegła wśród zebranych tłumów potęgując zniecierpliwienie i powodując ostatnie gorączkowe zarządzenia organizatorów. Jakby na potwierdzenie tej wiadomości zjeżdża auto z chorągiewką u boku z gospodarzem biegu p. Wyczułkowskim duszą całej organizacji tej gigantycznej imprezy. (…) Chwila a okrzyk „jadą, jadą” sprawił iż morze głów jakgdyby zahypnotyzowane uspokoiło się i wszyscy odruchowo skierowali uwagę na górę cmentarną gdzie na szczycie dostrzec można było sylwetki zawodników, grupa ta mając za sobą spadek a i lekki wiatr wschodni momentalnie znalazła się na mecie tak iż twarzy zawodników nawet rozpoznać nie można było i jedynie po numerach sędziowie ustalili porządek przybycia.

 Zwycięccą etapu, podobnie jak całego wyścigu, został reprezentant Bydgoskiego Klubu Kolarzy Feliks Więcek (z zawodu… czeladnik rzeźnicki). Start w I Biegu Kolarskim Dookoła Polski nie wiązał się z finansowymi gratyfikacjami, które pojawiły się dopiero w 1934 roku. W 1928 zawodnicy otrzymywali liczne podarunki o wartości bardziej pamiątkowej niż materialnej. Aczkolwiek było ich wiele, gdyż na mecie każdego etapu lokalni organizatorzy dokładali coś od siebie, np. puchary, rowery, elementy sprzętu kolarskiego, a nawet… zdobione papierośnice. Za zwycięstwo w całym wyścigu Feliks Więcek otrzymał m.in. złoty zegarek od premiera Kazimierza Bartla.

Wiktor Junosza-Dąbrowski, wybitny działacz i popularyzator sportu, dziennikarz i literat, pisał na łamach „Przeglądu Sportowego” na gorąco:

- Wspaniałe wyczyny woli, któremi usiany jest już szlak Biegu Dookoła Polski, pozostaną jak pomniki wieczne w duszach świadków przygodnych, pozostaną w pamięci ludzkiej na zawsze. W przyszłości, kiedy Bieg będzie starszy, pomników tych stanie coraz więcej. Trasa tradycyjna przekształci się w swoistą via sacra, gdzie każdy kamyk, każdy zakręt, każdy słup telegraficzny związany będzie z jakąś prawdziwą legendą przepiękną.

Pamiątką po tamtym wyścigu jest krótki film z etapu Lwów-Rzeszów nakręcony przez warszawską Wytwórnię Doświadczalną, pokazujący zmagania na trasie. Niestety w niektórych momentach błędnie podpisane są ujęcia. Sam Rzeszów najprawdopodobniej występuje tylko w momencie startu kolarzy do IV etapu z placu Farnego.

Jak pokazała przyszłość marzenia organizatorów I Biegu spełniły się. Wyścig, od IV edycji odbywający się już pod nazwą Tour de Pologne, organizowany był na różnych trasach aż do wybuchu II wojny światowej. Łącznie w II RP odbyło się 5 wyścigów (przerwy powodowane były kryzysem finansowym i problemami organizacyjnymi. W 1929 roku kolarze na trasie ze Lwowa do Krakowa przejeżdżali przez szereg miast dzisiejszego Podkarpacia, nie zatrzymując się tu jednak. Końcem lipca 1939 roku Rzeszów był miastem etapowym V wyścigu. Zaledwie kilka tygodni później wybuchła II wojna światowa. 

W czasach PRL

Pod nazwą Wyścig Dookoła Polski i z zachowaną numeracją impreza wznowiona została w 1947 roku. W kolejnych dziesięcioleciach pozostawała jednak w cieniu niemiłosiernie eksploatowanego propagandowo Wyścigu Pokoju. Jego trasa niejednokrotnie wiodła przez ówczesne województwo rzeszowskie istniejące w latach 1945-75. Rzeszów był miastem etapowym w 1952 roku, w 1956 roku tu zaczynał się cały wyścig, który kończył się w Gdyni. W 1960 roku trasa Tour de Pologne prowadziła przez Stalową Wolę i Rzeszów, w 1966 roku przez Rzeszów i Gorlice, w 1966 znów przez Rzeszów. 

W 1967 roku kolarze zawitali na ziemię sanocką. Trasa liczyła wówczas 1682 km i prowadziła z podwarszawskiego Tarczyna do Kalisza. Etap II rozgrywany był na odcinku Ostrowiec Świętokrzyski-Przemyśl, etap III Przemyśl-Sanok, IV Lesko-Sanok, zaś V Krosno-Tarnów. Ten wyścig zapisał się niestety w historii polskiego kolarstwa wielką tragedią, do której doszło w Bieszczadach.

 W czasie trzeciego, liczącego 208 km, etapu zdarzył się wypadek, w wyniku którego zmarł 22-letni zawodnik Legii Warszawa Jan MyszakNa pierwszej stronie wydania „Nowin Rzeszowskich” z 19 września 1967 roku znalazła informacja zatytułowana "Tragiczna śmierć kolarza w Bieszczadach": 

   - W poniedziałek 18 bm. w godzinach rannych zmarł w szpitalu w Sanoku Jan Myszak, 22-letni kolarz stołecznej Legii, wychowanek LZS Lublin. Jan Myszak, który uczestniczył w tegorocznym Wyścigu Dookoła Polski miał na trasie III etapu z Przemyśla do Sanoka kraksę, w czasie której doznał obrażeń głowy. Natychmiast po wypadku został on przewieziony do szpitala w Sanoku. Niestety, mimo natychmiastowej pomocy lekarskiej nie udało się go utrzymać przy życiu.

W czasie wyścigu z 1967 roku zanotowano jeden, niespotykany ewenement. Walka była tak wyrównana, że na 87-kilometrowym etapie z Krosna do Tarnowa wszyscy zawodnicy (72) zanotowali dokładnie ten sam czas przejazdu! Zwycięzcą został wtedy reprezentujący barwy pierwszej drużyny Centralnej Rady Związków Zawodowych Zygmunt Hanusik, w całym zaś wyścigu triumfował Andrzej Bławdzin z LZS Zieloni przed radzieckim zawodnikiem Aleksiejem Kulibinem i reprezentantem drużyny Start I Józefem Mikołajczykiem.

W 1970 roku miastami etapowymi TdP były Tarnobrzeg i Gorlice. W lipcu 1972 kolarze zmagali się na odcinkach Hrubieszów-Jarosław, Czarna (w woj. kieleckim)-Ustrzyki Dolne i Sanok-Krynica. Dwa lata później miastem etapowym był Mielec, wówczas co prawda aspirujący do miana piłkarskiej stolicy Polski, ale równie ciepło przyjmujący cyklistów. 

 We wrześniu 1975 roku IV etap prowadził z Przemyśla do Leska, V (liczący zaledwie 29 kilometrów) z Uherców do Soliny, VI z Soliny do Sanoka, zaś VI z Sanoka do Limanowej. W 1975 roku Tour de Pologne kończył się w Rzeszowie, to miasto było też punktem etapowym w 1978 roku.   

W Bieszczady w latach 80. kolarze zawitali trzy razy. W 1980 roku zmagali się na etapach Solina-Polańczyk, 155 kilometrowym odcinku wokół Ustrzyk Dolnych, Bukowiec-Lesko i Sanok-Gorlice. Wyścig kończył się wówczas w Tarnobrzegu. W 1984 roku cykliści jechali m.in. na etapach Gorlice-Lesko, Średnia Wieś-Solina, dookoła Ustrzyk oraz z Leska do Rzeszowa. Ostatni raz w PRL Tour de Pologne wiódł przez Podkarpacie w 1987 roku, gdy rozegrano etapy Dębica-Sanok, dookoła Sanoka, Zagórz-Lesko i ostatni Sanok-Rzeszów.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama