Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 29 marca 2024 11:59
Reklama

"Rzeszów” na morzach i oceanach

"Rzeszów” na morzach i oceanach

Przez blisko 20 lat Rzeszów obecny był na dalekich morzach i oceanach. Pływał po nich bowiem drobnicowiec dumnie noszący nazwę stolicy Podkarpacia i herb miasta na kadłubie.

 Do portowego basenu spłynął on z pochylni 28 grudnia 1965 r., jednak przekazano go armatorowi dopiero 30 września 1966. Wszedł do służby morskiej wespół z trzema „braćmi” tego samego typu: „Lublinem”, „Łodzią” i „Toruniem”. W dziewiczą podróż do portów Afryki Zachodniej wyruszył 5 października 1966 r. pod dowództwem kpt. ż. w. Stanisława Lubańskiego.

Statek o średniej ładowności – 5.320 ton – był jednym z serii B-455. Zbudowano go na zamówienie Polskiej Żeglugi Morskiej, armatora ze Szczecina. Przeznaczony do przewozu drobnicy, przez 5 lat eksploatowany był w systemie trampingowym, czyli przed wyruszeniem w rejs nie miał precyzyjnie określonej trasy i terminu wejścia do portów, lecz podróżował tam, dokąd kierowany był ładunek, zakontraktowany dlań przez agenta.

„Rzeszów” miał 124 m długości, 17 szerokości; jego zanurzenie wynosiło 6,5 m. Napędzany był jedną śrubą, obracaną silnikiem spalinowym o mocy 4.900 KM, wyprodukowanym w Zakładach Cegielskiego w Poznaniu, dzięki czemu osiągał 15,5 węzła prędkości. Przewożone towary mieściły się w czterech ładowniach. Jego zasięg pływania ustalono na 9.000 mil morskich. W podróż zabierał 895 ton paliwa dieslowskiego, 110 t wody słodkiej, 30 t wody pitnej, 1.290 t balastu wodnego. Zatrudnienie na nim znajdowała 36-osobowa załoga – dla pasażerów przewidziano 12 miejsc w 6 apartamentach. Co ważne dla personelu, wszystkie pomieszczenia wyposażono w klimatyzację, statek mógł więc śmiało wyruszać w strefy zwrotnikowe i równikowe – z drugiej zaś strony, miał wzmocnienia lodowe III klasy.

M/s „Rzeszów” nie służył długo Polskiej Żegludze Morskiej. Po czterech lata od jego wejścia do eksploatacji Ministerstwo Żeglugi zarządziło reorganizację Polskiej Marynarki Handlowej, wskutek czego szczeciński armator przekazał swoją flotę drobnicowców Polskim Liniom Oceanicznych z Gdyni, otrzymując w zamian tankowce. Statek przeszedł tym samym do przewidywalnej – choć dla niektórych marynarzy, ceniących sobie romantyzm zawodu, nużącej - żeglugi liniowej. Pod nową banderą drobnicowiec ze szczecińskim rodowodem pływał 14 lat. Od początku do końca istnienia obsługiwał trasę zachodnioafrykańską (okresowo pływał też na liniach europejskich).

Kryzys frachtowy, jaki w połowie lat 80. dotknął Polską Marynarkę Handlową, skłonił właścicieli do redukcji tonażu. W 1984 zapadła decyzja o przeznaczeniu „Rzeszowa” na złom. I w ten sposób krótka (bo 19 lat dla statku morskiego to doprawdy żaden wiek…) historia drobnicowca dobiegła końca. W maju 1984 drobnicowiec wyruszył w ostatni rejs z Hamburga do Pakistanu – tam, na plaży Gadani, uznawanej za jedno z największych morskich cmentarzysk świata, dokonał żywota.

(wb)

Fot. archiwum

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama