Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 28 marca 2024 14:15
Reklama

2.04.1969. Katastrofa lotnicza pod Policą. Śmierć Stanisława Tkaczowa.

2.04.1969. Katastrofa lotnicza pod Policą. Śmierć Stanisława Tkaczowa.
Zdjęcie z miejsca katastrofy pod Policą.

2 kwietnia 1969 roku kilka minut po godzinie 16.00 lecący z Warszawy  do Krakowa-Balic samolot rejsowy An-24 o numerach rejestracyjnych SP-LTF zniknął z radarów w okolicach Suchej Beskidzkiej. Na pokładzie znajdowało się 47 pasażerów i 6 członków załogi. Dopiero po czterech godzinach natrafiono na szczątki maszyny na północnym stoku góry Polica w Beskidzie we wsi Skawica koło Zawoi. Nikt nie przeżył.

Wśród ofiar katastrofy byli m.in. wybitny językoznawca, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego Zenon Klemensiewicz, jeden z najważniejszych hierarchów Kościoła Polskokatolickiego Antoni Naumczyk, syn ówczesnego ministra komunikacji Piotra Lewińskiego - Stanisław oraz  znany działacz komunistyczny Stanisław Tkaczow.

Oprócz rozmiaru tragedii to właśnie śmierć Tkaczowa spowodowała ogromne poruszenie wypadkiem na Rzeszowszczyźnie. W latach PRL pełnił wiele istotnych funkcji (poseł na Sejm, minister lasów, ambasador w Mongolii, szef Polskiego Związku Łowieckiego), był osobą na tym terenie bardzo znaną i wpływową. Pochodził z podrzeszowskiej Boguchwały, z rodziny jeszcze przed wojną zaangażowanej w działalność komunistyczną i dotkniętą przez to – jak mówili miejscowi – klątwą. Jego dwaj bracia zginęli tragicznie. Jan jako ochotnik po stronie republikańskiej w wojnie domowej w Hiszpanii, Ferdynand (w pewnej chwili poseł na Sejm II RP) w 1938 roku został zamordowany w Związku Radzieckim w czasie stalinowskich czystek. Jak się miało okazać, z czwórki braci tylko Józef - znany lekarz zmarł śmiercią naturalną w 1974 roku.

Przyczyny tamtej katastrofy wciąż są przedmiotem domysłów. Sugerowano nawet próbę porwania samolotu i ucieczki na Zachód, co miało tłumaczyć fakt, że samolot leciał bardzo nisko, jakby załoga chciała być niewidoczna dla radarów. Początkowo prokuratura postawiła zarzuty kontrolerom lotów z Balic, którzy mieli wprowadzić pilotów w błąd co do ich pozycji. W efekcie – jak stwierdziła Główna Komisja Badania Wypadków Lotniczych załoga zgubiła się na trasie. Może wpływ na katastrofę miały też problemy zdrowotne kapitana? W czasie sekcji zwłok stwierdzono u niego starą bliznę pozawałową i świeże ślady zawału. Oskarżeni kontrolerzy uniknęli odpowiedzialności dzięki amnestii z 1970 roku, później wyjechali na Zachód, co też stało się podstawą do rozmaitych domysłów.

Fragment książki Szymona Jakubowskiego "Skrzydła nad Wisłokiem. Z dziejów rzeszowskiego lotnictwa i lotniska Rzeszów-Jasionka". Pozycja do nabycia w redakcji "Podkarpackiej Historii"

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Poplątany 28.06.2022 10:03
To nie Rzeszowszczyzna tylko Żywiecczyzna zbocze Policy. Autor nieźle poplątał .

Red 29.06.2022 07:59
To nie autor poplątał tylko komentator nie czyta ze zrozumieniem. Polica to owszem nie Rzeszowszczyzna, ale jedna ze znanych ofiar tej katastrofy to jak najbardziej człowiek z Rzeszowszczyzny. I dlatego o tragedii było tu głośno, zaś tekst o tym wart był umieszczenia na podkarpackim portalu.

Janko Bzykant 04.04.2021 20:28
W kabinie był pilot lotu, który "towarzysko"leciał z Warszawy do Krakowa. Bardzo prawdopodobną przyczyną katastrofy przy dobrych warunkach pogodowych była próba porwania samolotu przez pilotów. i lot za Krakowem na niskim pułapie.Co nie było korzystne dla wladzy...

Reklama